Firmy muszą przygotować się do szanowania sygnalistów

06.08.2019 Publikacje

Polska ma dwa lata na wdrożenie unijnej dyrektywy skutecznie chroniącej sygnalistów. To oznacza, że firmy mają tylko tyle czasu na zmianę procedur i mentalności. To zadanie może się okazać trudniejsze niż dostosowanie się do RODO, a wkrótce uznanie sygnalisty za donosiciela może słono kosztować.

Polacy nie zgłaszają nadużyć, które widzą, bo nie chcą być donosicielami (36 proc.), takie sprawy jest trudno udowodnić (23 proc.), a potem wiąże się to z problemami (18 proc.). Tak wynika z najnowszego badania Fundacji Batorego o postrzeganiu sygnalistów (z ang. whistleblower).

To oznacza, że spora część Polaków nie zareaguje na nadużycie w swoim miejscu pracy tylko dlatego, że będzie się obawiać społecznego ostracyzmu i kłopotów. Za dwa lata to może się zmienić. Firmy zatrudniające ponad 50 osób będą musiały chronić sygnalistów i zapewnić im pełną anonimowość. I nie chodzi tylko o osoby zatrudnione, ale też kandydatów do pracy, wolontariuszy, stażystów, akcjonariuszy, wspólników, członów zarządu i rad nadzorczych. Nękanie sygnalistów będzie karane, i to nękający będzie musiał udowodnić, że nie było żadnych szykan. Co więcej za represje, konieczność zmiany pracy, zawodu z powodu zgłoszenia naruszeń będzie można dochodzić odszkodowania. – To oznacza, że firmy czeka dużo pracy nad przygotowaniem mechanizmów i zmianą mentalności – ocenia Agata Kowalczyk-Borek, ekspert w zespole ds. usług śledczych i przeciwdziałania ryzyku nadużyć, PwC Polska. – W praktyce może się okazać, że przygotowanie się do nowej unijnej dyrektywy może być trudniejsze niż wdrożenie RODO – dodaje. (…)

Kogo obejmą nowe przepisy

Zgodnie z dyrektywą w każdej instytucji – publicznej czy prywatnej, zatrudniającej co najmniej 50 osób, będzie musiała powstać procedura zgłaszania nieprawidłowości czy nadużyć. Sygnaliści mogą ujawniać informacje komuś w firmie (kanał wewnętrzny), bezpośrednio właściwym instytucjom, organom, urzędom (kanał zewnętrzny) lub mediom (kanał publiczny). Zgłaszającym ma być zapewniona ochrona. Tyle, że mogą nimi być osoby pozostające w stosunku zawodowej, ekonomicznej czy faktycznej zależności, niezależnie od charakteru prawnego łączącej ich z daną organizacją więzi, nawet jeśli z organizacją tą związani są tylko pośrednio, i nawet jeśli więź ta ma charakter nieodpłatny.

Status sygnalisty może być również przyznany osobom trzecim, udzielającym poufnych porad sygnaliście w zakresie, którego dotyczy zgłoszenie. Takie osoby nie mogą być represjonowane, zawieszone, zdegradowaniem czy zastraszane. Ochronę zyskają także ci, którzy im pomagają. – Magdalena Bartosiewicz, radca prawny w Deloitte Legal zaznacza, że sygnaliści będą podlegać ochronie, gdy istniały uzasadnione powody, aby uważać, że zgłaszane przez nich informacje są prawdziwe. Marcin Maciejak, prawnik z kancelarii GESSEL, uważa jednak, że do objęcia ochroną wystarczyłoby, że dokonujący zgłoszenia ma uzasadnione podstawy uważać przekazywane przez siebie informacje za prawdziwe.

– Ochrona miałaby być przyznawana nie tylko w razie dostarczenia konkretnych dowodów: do jej uzyskania miałoby wystarczyć zgłoszenie uzasadnionej obawy lub podejrzenia – uważa Marcin Maciejak, prawnik z kancelarii GESSEL. W praktyce oznacza to, że tylko w sporadycznych przypadkach będzie można zignorować sygnalistę. – Nowe przepisy nie zapewniają obrony przed złą wolą sygnalisty, jeśli tylko samo zgłoszenie może zostać zweryfikowane pozytywnie – Marcin Maciejak. (…)

Brak mechanizmów zagrozi firmom

Prawnicy nie mają wątpliwości, że firmy, nie czekając na wdrożenie w Polsce dyrektywy, powinny się do niej przygotować. – Wiele firm tematykę informowania o nieprawidłowościach traktuje po macoszemu – mówi Jan Tadeusz Stappers z Whistleblowing Centre AB – Teraz mają tylko 24 miesiące na wdrożenie rozwiązań chroniących sygnalistów, przygotowanie odpowiednich narzędzi oraz zapewnienie właściwej i skutecznej ochrony – tłumaczy Jan Tadeusz Stappers.

W praktyce wymaga ona wprowadzenia całościowego systemu ochrony sygnalistów, niezależnie od charakteru zgłaszanych przez nich nieprawidłowości. Marcin Maciejak ostrzega, że z uwagi na objęcie ochroną członków zarządów i rad nadzorczych, wspólników i akcjonariuszy spółek, już dziś można sobie wyobrażać instrumentalne wykorzystywanie projektowanych przepisów np. w sporach korporacyjnych. – Czarnym scenariuszem byłoby uzyskiwanie przez członków organów immunitetu przed odwołaniem i zmniejszeniem uposażenia za pomocą donosów o planowanych działaniach spółek, które pozostawałyby formalnie zgodne z przepisami, np. w zakresie CIT – tłumaczy Marcin Maciejak. Zwłaszcza że sygnaliści będą mogli się zgłosić także do mediów i związków zawodowych.

Pełna treść artykułu znajduje się na www.prawo.pl

Mogą Cię zainteresować

05.03.2024

„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

W czasach, gdy dużo się mówi o stanie środowiska naturalnego a korzystanie z kopalnych źródeł energii jest wątpliwe i moralnie i ekonomicznie, proekologiczne postawy prz...

Publikacje
„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

08.12.2023

Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa

Sądowa walka o tantiemy. Stawką w sprawie między Cinema City a SFP-ZAPA, którą rozstrzygnie niebawem Sąd Najwyższy, są dziesiątki milionów, a w przyszłości nawet setk...

Publikacje
Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa
Wszystkie publikacje

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się do newslettera!