Nie wszystkie firmy z Niemiec zainwestowałyby w Polsce drugi razNie wszystkie firmy z Niemiec zainwestowałyby w Polsce drugi raz

03.10.2010 Publikacje

Inwestorów zza Odry niepokoją niejasne polskie przepisy prawne i podatkowe oraz brak stabilizacji gospodarczo-politycznej. Polska jest bardzo istotna z punktu widzenia niemieckich przedsiębiorców. Po pierwsze to rynek sąsiedzki, po drugie – rynek z dobrym popytem wewnętrznym. Wyrazem intensywności stosunków gospodarczych jest znaczenie handlu między obydwoma krajami – 29%. polskiego eksportu w 2005 r. przypadało na Niemcy, a 25% naszego importu pochodziło z Niemiec. 

– Niższe koszty produkcji, w szczególności niższe koszty wynagrodzeń, a także niższe podatki są głównymi czynnikami, które motywują niemieckie przedsiębiorstwa do inwestycji w Polsce. Niższe koszty wynagrodzeń mogą być jednak częściowo kompensowane przez niższą produktywność pracy, a niższe stawki podatku przez fakt, że system opodatkowania w Niemczech jest mniej rygorystyczny. Inne istotne czynniki przemawiające na rzecz niemieckich inwestycji w Polsce to m.in. wysoki poziom wykształcenia pracowników. Geograficzna bliskość ułatwia współpracę miedzy zakładami w Polsce i w Niemczech – wymienia Christian Schmidt, wspólnik Kancelarii GESSEL.

Polska ma jednak także sporo wad, co dla ostrożnych i przezornych przedsiębiorców z Niemiec ma niebagatelne znaczenie. Źle oceniają oni sytuację polityczną w naszym kraju i brak stabilności. 

– W sferze ustawodawstwa w ostatnich latach od czasu do czasu wprowadzane były nowe przepisy, które były w zasadzie odbierane przez podmioty zagraniczne jako utrudnienie dla handlu i inwestowania. Wybitnym przykładem była ustawa o języku polskim, która w pierwotnej wersji wykraczała daleko poza zrozumiały cel ochrony polskich konsumentów i pracowników, a ponadto zawierała mnóstwo niejasnych uregulowań. Takie przypadki są jednak wyjątkiem – mówi Christian Schmidt.

Generalnie w tych dziedzinach, które są istotne dla inwestowania i działalności podmiotów zagranicznych, polskie ustawodawstwo w ostatnich latach zrobiło bardzo wiele, by ułatwić inwestowanie w Polsce. 

– Szczególnie ważny był duży wkład w harmonizację polskiego prawa z prawem unijnym. Dzięki niej warunki prawne dla zagranicznych przedsiębiorstw w Polsce są podobne do warunków prawnych w innych krajach UE. Dodatkowo korzystny dla niemieckich inwestorów jest fakt, że polski system prawa, szczególnie w sferach prawa cywilnego i handlowego, a także administracyjnego, ma tradycyjnie mnóstwo wspólnych cech z prawem niemieckim. Istnieją niestety wyjątki od tego ogólnie pozytywnego obrazu – jako utrudnienie inwestycji można np. wskazać relatywnie niskie wartości progowe dla kontroli połączeń w polskim prawie antymonopolowym czy regulacje w zakresie zabezpieczeń kredytów – wyjaśnia Christian Schmidt.

– Znanym problemem w sądownictwie jest długi czas trwania postępowań. Nie zawsze łatwo jest wyjaśnić zagranicznemu klientowi, dlaczego musi czekać kilka tygodni na wydanie tymczasowego rozporządzenia lub na stwierdzenie wykonalności aktu notarialnego, który zawiera poddanie się natychmiastowej egzekucji. Wciąż zdarza się, że sądy podejmują zaskakujące decyzje, lecz nie jest to praktyka charakterystyczna tylko dla polskich sądów – twierdzi Christian Schmidt.

Mogą Cię zainteresować

05.03.2024

„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

W czasach, gdy dużo się mówi o stanie środowiska naturalnego a korzystanie z kopalnych źródeł energii jest wątpliwe i moralnie i ekonomicznie, proekologiczne postawy prz...

Publikacje
„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

08.12.2023

Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa

Sądowa walka o tantiemy. Stawką w sprawie między Cinema City a SFP-ZAPA, którą rozstrzygnie niebawem Sąd Najwyższy, są dziesiątki milionów, a w przyszłości nawet setk...

Publikacje
Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa
Wszystkie publikacje

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się do newslettera!