Co zrobić, żeby spór gospodarczy nie trwał latami?

13.02.2015 Publikacje

Ślimacze tempo rozpoznawania procesów gospodarczych niezmiennie wskazywane jest jako jeden z głównych hamulców rozwoju krajowego biznesu. Liczba sporów sądowych do 2014 r. stale rosła, w roku 2013 osiągając rekordową liczbę niemal 1,6 mln spraw. W efekcie, na termin pierwszej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Warszawie trzeba czekać od dnia złożenia pozwu nawet 11 miesięcy(!), a średni czas trwania postępowania wydłuży się prawdopodobnie do około 3 lat. Co więcej, czynniki takie jak blokada kapitału, niepewność co do wyniku sporu, zerwanie relacji czy piętrzące się koszty sprawiają, że spór to dla przedsiębiorstwa okres „erozji gospodarczej”. Nic więc dziwnego, że biznes – mający przecież w swej naturze nieprzerwany rozwój i odchodzenie od nieefektywnych rozwiązań – zaczął poszukiwać alternatyw dla sądów, spoglądając w stronę niedocenianego dotąd w Polsce arbitrażu.

Sąd na miarę biznesu

Przedsiębiorcę choć trochę obytego na salach sądowych kontakt z sądem polubownym może wprawić w osłupienie. Życzliwość, szybkość, a przede wszystkim profesjonalizm pozwalają odczuć, że w centrum zainteresowania arbitrów i pracowników sądu jest rzetelne i maksymalnie sprawne rozpoznanie sporu, a strona postępowania nie jest jedynie petentem. M.in. dlatego w całej Europie statystycznie korzysta z niego wciąż więcej firm. I nie ma się czemu dziwić – w końcu arbitraż stworzyli sami przedsiębiorcy, a nie posłowie czy prawnicy. Tych ostatnich zresztą do arbitrażu należy wybierać niezwykle starannie, bo prawnik nie posiadający „spojrzenia biznesowego” i nie potrafiący myśleć poza ramą przepisów nie sprawdzi się w tam, tak samo jak nie sprawdziłby się w prawdziwym, dynamicznym biznesie. Pełnomocnicy nie wiedzą lub zapominają, że arbitraż jest okazją do naprawy naderwanej relacji biznesowej, wykonania rzetelnej oceny dowodów, zawarcia korzystnej ugody a dopiero w ostateczności staje się płaszczyzną sporu – wyjątkową, bo zaprojektowaną na potrzeby biznesu, nie państwa, przez co biznesowa racjonalność prezentowanych argumentów jest tu co najmniej tak samo ważna jak ich zgodność z literą prawa.

Szybki, profesjonalny, poufny

Połączenie sprawnych procedur i odpowiedniego podejścia pozwala na wydanie przez arbitrów wyroku nawet w kilka miesięcy. Tytułem przykładu, w Sądzie Arbitrażowym Lewiatan postępowanie średnio nie trwa dłużej niż 5 miesięcy od czasu dokonania przez strony wyboru arbitrów. Przy odpowiednim zarządzaniu aktywami firmy tak krótki okres prowadzenia postępowania niweluje ryzyko zmniejszenia płynności; do minimum skraca się również okres niepewności co do wyniku sporu. Praktyka Kancelarii GESSEL także potwierdza, że postępowanie arbitrażowe może być znacznie krótsze niż postępowanie sądowe, a w wielu przypadkach kończy się zawarciem ugody już we wstępnej jego fazie.

Arbitrzy to nie teoretycy, to doświadczeni praktycy biznesu i prawa

Na szybkość postępowania bezpośredni wpływ ma profesjonalizm arbitrów. Możliwość ich wyboru przez strony jest w tym kontekście szczególnie cenna, bo umożliwia podejmowanie decyzji przez specjalistów z danej dziedziny biznesu lub prawa, którzy nie będą mieli problemu z zapoznaniem się np. z opasłą dokumentacją korporacyjną lub techniczną. Osoby te wiedzą, jak faktycznie funkcjonuje dany typ działalności i jaka jest w jego ramach specyfika relacji umownych. Fakt wyboru przez strony nie zwalnia też arbitrów z obowiązku zachowania bezstronności, podkreślanego przez wszystkie regulaminy sądów i standardy postępowania, co potwierdza bogata praktyka arbitrażowa Kancelarii GESSEL.

Arbitraż docenia się także za poufność. Legendy o ciemnych, zadymionych i tajemniczych pomieszczeniach obrad stron i arbitrów są co prawda przesadzone, ale standardem jest, że nikt nie zaproszony przez strony nie dostanie się na salę rozpraw, a żadna informacja o postępowaniu nie ma prawa opuścić akt sprawy, co dla firm zaangażowanych w spór często jest bardzo cenne.

Arbitraż tańszy od sądu

Największym mitem arbitrażu jest jednak ten o jego horrendalnych kosztach. Wynika on z faktu, że regulaminy sądów polubownych nie zawierają górnego limitu opłaty arbitrażowej (odpowiednik opłaty od pozwu). Stąd w przypadku roszczeń opiewających na setki milionów złotych opłaty oczywiście będą znaczne. Nie zmienia to faktu, że postępowanie arbitrażowe w przypadku najczęściej rozpoznawanych spraw (wartość roszczenia od 0,5 do 2 mln zł) jest zazwyczaj tańsze od postępowania sądowego i to nawet o kilkadziesiąt procent. Nie zapominajmy także o korzyściach podatkowych oraz fakcie, że przy kalkulacji kosztów postępowań sądowych nie bierze się pod uwagę kosztów ukrytych – wieloletniego zamrożenia kapitału czy kosztów obsługi prawnej, które w wyroku sądowym z reguły nie są rekompensowane w całości.

Rosnąca liczba spraw wpływających do polskich sądów arbitrażowych dowodzi, że arbitraż przedostaje się do gospodarczego mainstreamu. Co więcej, przedsiębiorcy po pierwszym kontakcie z arbitrażem z reguły umieszczają klauzule arbitrażowe we wszystkich ważniejszych kontraktach. Doświadczenie Kancelarii GESSEL dowodzi, że arbitraż de facto staje się atrakcyjną biznesową odpowiedzią na niedoskonałości wymiaru sprawiedliwości.

Mogą Cię zainteresować

05.03.2024

„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

W czasach, gdy dużo się mówi o stanie środowiska naturalnego a korzystanie z kopalnych źródeł energii jest wątpliwe i moralnie i ekonomicznie, proekologiczne postawy prz...

Publikacje
„Gram w zielone”, czyli Komisja Europejska zmusza Zalando do zmiany praktyk

08.12.2023

Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa

Sądowa walka o tantiemy. Stawką w sprawie między Cinema City a SFP-ZAPA, którą rozstrzygnie niebawem Sąd Najwyższy, są dziesiątki milionów, a w przyszłości nawet setk...

Publikacje
Cinema City kontra SFP-ZAPA. Sądowa walka o tantiemy trwa
Wszystkie publikacje

Chcesz być na bieżąco?

Zapisz się do newslettera!

tygrys